Dzika róża pomaga w walce z pryszczami?
Istnieje wiele roślin, których składniki mogą być i chetnie są wykorzystywane w preparatach na trądzik. Medycyna naturalna powróciła w ostatnich latach do łask, a z nią między innymi nieco zapomniane zioła. Jednym z przykładów jest właśnie dzika róża, nad której właściwościami wciąż trwają badania.
Z czym macie do czynienia?
Z dość pospolitą rośliną na terenie Polski. Spotkać ją można też w Azji i Afryce. A jak dobrze poszukać, to i w… Australii. Sama roślina osiąga do mniej więcej 3 metrów wysokości, a więc trudno byłoby ją przegapić. Nie sposób jej też ją „pominąć” przez charakterystyczne owoce. Fachowowo określa się je mianem szupinkowych. Mają do 3 centymetrów wielkości i purpurowoczerwony kolor. I to właśnie one interesują nas tutaj najbardziej. To nad nimi wciąż prowadzone są badania, które przynoszą nowe ciekawostki, ale też i potwierdzenie dotychczasowych ustaleń.
Moc składników
W taki najprostszy sposób można opisać dziką różę. Czego w jej owocach nie ma. Przede wszystkim jest ona bardzo bogata w witaminę C. To jej bardzo duża, ale niejedyna zaleta. W owocach tych znajdziemy też witaminy z grupy B, a także te oznaczone literami A i E. To jednak wciąż nie wszystko. Flawonidy i garbniki to kolejne związki obecne w owocach dzikiej róży. Dobrze – ktoś powie – mamy dużo nazw i co z tego wynika?
Właściwości dzikiej róży
I już odpowiadam na to pytanie. Przede wszystkim jest ona polecana jako naturalny sposób na wszelkiego rodzaju infekcje górnych dróg oddechowych. Wzmacnia układ odpornościowy. Polecana jest jako rozwiazanie dla osób cierpiących z powodu stanów zapalnych stawów.
Tak zwany olejek różany (pozyskiwany jest on z tłoczenia nasion) znalazł szerokie zastosowanie w kosmetykach. Jest on między innymi obecny w preparatach majacych ratować zniszczone włosy. Stosuje się go również do produkcji perfum. Nas tutaj jednak oczywiście najbardziej interesuje to, czy może być pomocny w walce z trądzikiem. Na pewno olejek różany wpływa na stan skóry. To dzięki wspominanej zawartości. Prym w ratowaniu skóry wiodą witaminy ale też tłuszcze nienasycone o których wcześniej nie napisałem. Dzięki tym składnikom skóra ma się stać gładka, ale przede wszystkim elastyczna. Olejek ten ma też właściwości odżywajace.
I jak dobrze się porozgladacie, to znajdziecie kosmetyki do pielęgnacji skóry, w których nasz dzisiejszy bohater jest obecny. Są one przeznaczone do cery „trudnej”. Tak, dokładnie. Mowa tutaj również o cerze trądzikowej. Można więc dziką różę stosować jako jeden z „elementów” pielęgnacyjnych. W ten sposób wspomagać walkę z pryszczami. W bezpośrednim uderzeniu pomoże inna (też pospolita) roślina. To czerwona koniczyna. Produkty które ją zawierają (np. Nonacne) są sporym hitem w Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej). O czerwonej koniczynie też w najbliższym czasie napiszę, bo naprawdę ma ona dużo ciekawych właściwości. Związane są one nie tylko z tradzikiem, ale co oczywiste wokół tego problemu będziemy się „kręcić”.
Wspomniany preparat, czyli Nonacne kupicie m.in. tutaj.