Czy jazda na rowerze w kasku może sprzyjać powstaniu trądzika na czole?

Żart? W żadnym wypadku. Tak naprawdę jednak chciałbym dzisiaj skupić się na pewnym źle dobranym tandemie. Lato (już niedługo, coraz bliżej…) i trądzik. O tym, że jest to złe połączenie nie trzeba chyba przekonywać nikogo, kto ma problem z tłustą cerą i pryszczami.

rower

Na początek winien jestem wytłumaczenie jak kask ma wpływać na zmiany trądzikowe. To co obecnie dzieje się na zewnątrz, sprzyja aktywności fizycznej. Wyjrzyjcie za okno (jeśli akurat sami nie korzystacie z uroków pogody), mnóstwo biegaczy, rowerzystów itd. Skupmy się na tych ostatnich. A dokładniej na ich głowie. Kask jak wiadomo chroni ją przed rozbiciem. Problem z perspektywy osoby cierpiącej na trądzika zaczyna się w momencie, kiedy temperatura jest wysoka, a do tego jazdę na rowerze można określić jako „wyczerpującą fizycznie”. Pojawia się pot – to oczywiste. To jednak nie wszystko. Dostajecie swoistego rodzaju „combo”. Wspomniany pot, wszechobecny kurz, nadmiar sebum i zablokowane gruczoły łojowe. Wszystko to zamknięte pod kaskiem. Istnieje ryzyko podrażnień skóry, a także pojawienia się różnego rodzaju zmian. I stąd tytuł. 🙂

Trądzik nie lubi kremów do opalania

No dobra – nie wszystkich. Spieszę z wyjaśnieniami. Cera trądzikowa nie lubi gęstych, tłustych preparatów. Sporo kremów do opalania miało taką konsystencję. Celowo używam czasu przeszłego, gdyż te nowe zwykle są pozbawione tego feleru. Warto jednak zwrócić na to uwagę na konsystencję tego, którego chcecie użyć.

Co z tym opalaniem?

To chyba jeden z najczęściej opisywanych sposobów na trądzik. Na pewno słyszeliście o tym, że jeśli zmagacie się z tym problemem, to warto odbyć parę słonecznych sesji. Dlaczego ma to zadziałać? Oparte jest to na założeniu, że skoro skóra trądzikowa jest zwykle tłusta, to trzeba ją w jakiś sposób osuszyć. Opalanie wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Sprawa jednak wygląda nieco inaczej. Opalając się zbyt często, wcale nie pozbywamy się trądziku, a tworzymy sobie dodatkowy problem – przesuszamy skórę. W pewnym momencie, żeby się ratować zacznie ona wydzielać większe ilości sebum (a pamiętajcie, że przy trądziku w okresie dojrzewania już jest z tym problem). Na efekty – dodam negatywne – nie będzie trzeba długo czekać. Skórę po opalaniu lepiej nawilżać.

Późną wiosną i latem skóra ma gorzej

Już to sygnalizowałem wyżej, ale rozwinę. Nadmiar sebum – w przypadku trądziku – to jedna sprawa. Późna wiosną i latem zwykle przecież się pocimy. Jest sucho, a przez to sporo kurzu. Wszystko to zwiększa ryzyko zmian trądzikowych. To oczywiście przy założeniu, że nic z tym nie będzie robić lub podejdziecie do sprawy w sposób nieumiejętny. Przy trądziku ważne jest ścieranie martwego naskórka. Z tym, że latem jest pewne „ale”. W tym czasie lepiej unikać peelingów intensywnie złuszczających. Mogą one doprowadzić do podrażnień skóry. A tego w przypadku trądziku należy się wystrzegać jak ognia.

Tak teraz poprawiając wpis dochodzę do wniosku, że jest o wszystkim;) Bez jakiejś myśli przewodniej, ale chyba nic złego z tego nie wynika;)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *