Trioxil to najlepszy żel na trądzik (moim zdaniem)
Taką tezę dzisiaj udowodnię. Chociaż równie dobrze – z Waszej perspektywy – może to wyglądać całkowicie inaczej 😉 To wszak moja, subiektywna opinia. Być może też nie słyszeliście do tej pory o tym produkcie. Jest więc okazja, aby się z nim zapoznać. Do czego zapraszam.
Zanim zaczniemy czytać etykietę to parę słów o samym produkcie. Jest bez wątpienia tak, że amerykański rynek pod względem różnych preparatów nie tylko na trądzik, można uznać za największy, a przynajmniej jeden z takowych. Nie ma w tym nic dziwnego. A idzie za tym to, że to właśnie głównie ze Stanów przychodzą różnego rodzaju „nowinki” również na walkę z trądzikiem. Trioxil jest takim produktem. Co istotne jednak jest on dostępny w Polsce, więc odpada spory koszt przesyłki i czas oczekiwania.
Składniki Trioxil
Czas na czytanie etykiety. Tutaj właśnie znajdziemy moim zdaniem odpowiedź na to, dlaczego właśnie ten preparat będzie skuteczny. Jego głównym składnikiem jest bisazulene o stężeniu 14%. To naturalny składnik, który wykazuje działanie przeciwbakteryjne. No dobra, ale co to właściwie jest ten bisazulene? To nieco zmodyfikowany składnik naturalnie występujący w rumianku. Rośliny mającej niemałe zasługi w walce ze zmianami skórnymi.
Teraz pewna ciekawostka. Składnik ten mogą stosować osoby, które mają cerę wrażliwą. Dodatkowym plusem jest to, że zastępuje on nadtlenek benzoilu. Ten ostatni, to jeden ze składników występujących w preparatach na trądzik. Problem polega na tym, że zwłaszcza przy wrażliwej skórze, może on być zagrożeniem. Jakim? Chociażby może doprowadzić do przesuszenia skóry, czasem również reakcji alergicznych.
To niejedyny składnik Trioxilu. Mamy tutaj też wyciąg z korzenia żeń-szenia. Roślina ta ma wiele właściwości. W tym wypadku wykorzystano jej działanie łagodzące. Drugim składnikiem, który ma tego dokonać. jest wyciąg z Oczaru Wirigilińskiego. Jak więc widać – mamy do czynienia z samą naturą, co akurat w przypadku problemów ze skórą, jest sporym plusem. Dopełnieniem listy składników są olej pszenny i jęczmienny, a także ekstrakt z Arniki.
Myślę, że ten ostatni składnik wymaga wyjaśnienia. Arnika to roślina, a w zasadzie rodzina obejmującą 30 gatunków. Rosną one przede wszystkim na terenie Ameryki Północnej, chociaż jeden z nich można spotkać i w Polsce. W tym wypadku mówimy o wyciągu z gatunku obecnego za Wielką Wodą. Jego zadania? Kontroluje on wydzielanie sebum. Kwestia przy walce z trądzikiem niezbędna. Wyciąg z Arniki ma też działanie antyseptyczne. Wspomniane oleje z pszenicy i jęczmienia mają odżywiać i wspomagać regenerację skóry.
Jak to działa?
Pytanie można by postawić nieco inaczej. Dlaczego to ma działać? Odpowiedź będzie prosta Technologia nanosomowa. W największym skrócie oznacza to mniej więcej tyle, że składniki Trioxilu przenoszone są w głąb skóry, a te tam – u źródła problemu – robią swoją robotę. Nanosomy, to bardzo małe cząsteczki. Oprócz tego, że przenoszą one składniki preparatu, to dodatkowo regulują ich działanie. Można powiedzieć, że dzięki nim zostają one aktywne na dłużej. Pierwsze efekty stosowania Trioxilu to około 2 tygodnie po rozpoczęciu kuracji. A tutaj możecie go nabyć.